Film twórców kultowego "Human Traffic" (a ja dalej tego nie widziałem -,- ), produkcji Rockstar Games (stworzyli tak mało znane gry jak "GTA" czy "Manhunt"), a na dodatek okraszony brytyjskim humorem? Takie coś nie może się nie udać :P I owszem, wyszło naprawdę dobrze. Od pierwszej sceny widać, że jest to film rodem z UK. Dzieło Nicka Love'a jest podobnie skomponowane jak "Trainspotting" czy "Przekręt". Kontrolowany chaos, zmiana czasu czy bohatera - coś co bardzo lubię ]:-> Fabuła przedstawia życie angielskich pseudokibiców. Jednakże nie nastawiajcie się na jakiś szczególnie moralizatorski czy szokujący film, reżyser w pewnym sensie zdanie na temat życia Toma Johnssona pozostawia nam samym i bardzo dobrze. Zdecydowanie dobrze zostały przedstawione postaci, Tommy'ego da się bez problemu polubić, gorzej jeśli chodzi o jego kolegów, bo większość wyglądała jak cwele :D Tutaj wielki plus zgarniają aktorzy, mało jest filmów, w których nie ma absolutnie żadnej złej roli. Danny Dyer oddał swą postać naprawdę dobrze, reszta obsady tudzież, ale nazwisk podawać nie będę, bo to raczej mało znani ludzie (albo po prostu ja ich nie kojarzę). Dobre są również wstawki humorystyczne, szczególnie rządzi motyw z rzutkami :P Zdjęcia bez zarzutu, najwyższy poziom trzymają podczas ostatniej bójki, rządzi również ujęcie z rybkami, zaraz po rozmowie ze Śmiercią. Montaż typowo brytyjski, czyli dynamicznie i z polotem. Muzykę stanowi głównie klimatyczne electro. I kurde, mam trochę problem z "Football Factory", bo niby wszystko cacy, ale jakoś nie mogę dać więcej niż 7+. Zresztą sami obejrzyjcie, bo warto.