Mam prośbę jak wcześniej napisałem niemożliwą do spełnienia, czy można skończyć porównywać F.F. do GSH. Inna klasa, inny poziom, wszystko inne, i ten Frodo. Mam dobre porównanie to tak jakby porównać Jimiego Hendrixa do Piotra Kupichy albo Ryszarda Riedla do Agnieszki Chylińskiej, no coś tam ich łączy bo grają i śpiewają ale poziom nie do porównania. Tak samo te dwa filmy, coś tam ich łączy ale jeden jest dla fanów Iana Stuarta a drugi Justina Timberlaka
masz racje, oba filmy sa z innej półki i nie ma co ich ze sobą porównywać. W FF postawili bardziej na 'realizm', gsh to opowieść o braniu sprawy w własne ręce costam costam...., ale jak dla mnie lepiej ogląda się gsh, moze dlatego ze nie jestem fanatykiem klubowym i stawiam na ogólny odbiór filmu, nie wiem ;p
A mi tam się oba podobały. W każdym jest to przedstawione trochę inaczej i bardzo dobrze. W GSH to typowy dramat, a FF można się sporo pośmiać Może jesteście zbyt poważni?? A twoje porównanie to sobie w buty wsadź, będziesz wyższy.
Nie muszę być wyższy, mój wzrost w pełni mi odpowiada. Nie wiem jakie znaczenie ma tu powaga, ale ja wiele rzeczy nie wiem. Każdy ma inny gust, a ja mam tylko prośbę czy można nie porównywać tych filmów i tyle